Brawa dla Antoniny Wołk która otrzymała specjalne wyróżnienie naszego dyrektora za opowiadanie zgłoszone w konkursie literackim o Rawie Mazowieckiej i Ziemi Rawskiej
Historia napisana przez Tosię ma swój początek… a jakże w naszej bibliotece
Gratulujemy raz jeszcze wspaniałej wyobraźni oraz lekkiego pióra i świadomości, gdzie zaczynają się najpiękniejsze historie !!!
Antonina Wołk, klasa 6
Szkoła Podstawowa nr 1 im. Tadeusza Kościuszki, Rawa Mazowiecka
Piąty czerwca 2021 roku zapowiadał się upalnie. W tym roku , tak jak i w latach poprzednich, wiosny nie było prawie wcale. Maj był wyjątkowo zimny i deszczowy a o kwietniu lepiej nie wspominać. Od razu przyszło lato. Wraz z z nadejściem pięknej pogody dzieci straciły ochotę do nauki.
- Idziemy dziś po lekcjach do „Maka” na lody?- spytała Tosi Ada, jej przyjaciółka.
- No pewnie! – z entuzjazmem odpowiedziała Antonina, ale zaraz zmieniła zdanie – O nieeee, nie mogę! Jutro muszę się poprawiać z historii a nawet nic jeszcze nie ruszyłam.
- A co musisz zrobić? – spytała Ada.
- Muszę napisać o historii Rawy. W tym roku mija 700 lat, odkąd Rawa uzyskała prawa miejskie. Pan od historii uznał, że to dobry temat na poprawę oceny. Czeka mnie zatem pasjonujące popołudnie w bibliotece bo nawet nie mam żadnych materiałów – żaliła się Tosia.
- No nic , pójdziemy więc innym razem – odparła przyjaciółka.
Po zajęciach Tosia udała się do Miejskiej Biblioteki Publicznej.
- Dzień dobry – przywitała ją uśmiechnięta pani siedząca za biurkiem. – W czym mogę ci pomóc?
- Dzień dobry, szukam materiałów na temat historii Rawy. Mogą być stare albumy, legendy, kroniki – odparła dziewczynka.
- Myślę, że wiele z interesujących cię pozycji znajdziesz o tam – pani bibliotekarka wskazała regał na samym końcu biblioteki. – Rozejrzyj się i weź co ci się przyda a później do mnie wróć
Antonina nigdy jeszcze nie była w tej bibliotece. Pomyślała ,że jest bardzo duża i nowoczesna. Na samym końcu rzeczywiście znalazła to czego szukała. Wiele pozycji o Rawie – broszur, albumów, czasopism. Zaczęła je przeglądać. Nagle zawiał silny wiatr i z hukiem otworzyło się okno, obok którego stała. Zrobił się mały przeciąg. Dziewczynka pomyślała, że zaraz w bibliotece może być niezły bałagan, więc zamknęła okno czym prędzej. Kiedy się odwróciła zauważyła leżący na ziemi papierowy zwój.
„Zaraz, zaraz nie było go tu wcześniej. Pewnie wypadł z półki pod wpływem przeciągu. Odłożę go na miejsce” – pomyślała Tosia
Podniosła z ziemi zwój. Wydawał się być bardzo stary. Postanowiła sprawdzić co zawiera. Może były tam ciekawe informacje na interesujący ją temat? Rozwinęła rulon i jej oczom ukazała się bardzo stara mapa. Na górze widniał tytuł „Diabelska Góra”. Nie wiedzieć czemu, kichnęła, zdmuchując grubą warstwę kurzu, którą pokryta była mapa.
Zaczęło się dziać z nią coś dziwnego – zaszumiało jej w głowie, oczy zaczęły łzawić. „Mam alergię na kurz” – pomyślała dziewczynka i…..straciła przytomność.
- Hej, panienko, obudź się – ktoś smyrał ją źdźbłem trawy pod nosem.
- Co się stało, gdzie ja jestem?! – poderwała się Tosia na równe nogi. Nie była już w bibliotece. Wokół niej szumiał gęsty las.
- Na Diabelskiej Górze , a gdzie niby? – odezwała się dziewczynka, która stała obok niej.
- Na Diabelskiej Górze? A co ja tutaj robię? – zdziwiła się Antonina.
- Pewnie wyszłaś na jagody, zabłądziłaś i zmęczona zasnęłaś – odparła jej towarzyszka.
Tosia przyjrzała się dziewczynie. Wyglądała jakoś dziwnie. Miała na sobie długą, prostą, lnianą sukienkę i bose stopy.
- Mam na imię Łucja – przedstawiła się. – Czemu mi się tak przyglądasz?
- Bo jesteś ubrana jakoś tak dziwnie. Na pewno nie tak, jak ubierają się ludzie w XXI wieku – stwierdziła Tosia.
- W XXI wieku?! Chyba masz porażenie słoneczne, bo głupstwa pleciesz! Mamy 1621rok! – oburzyła się Łucja.
„Ta mapa musiała być zaczarowana” – pomyślała dziewczynka -Przeniosła mnie do przeszłości.”
- A ty, co tu robisz? – zapytała Antonina swoją towarzyszkę.
- Czekam, aż zapadnie zmrok – odparła Łucja. – Przyszłam tutaj, by odnaleźć skarb, który ukrył tu diabeł. Moja rodzina jest bardzo biedna. Skarb pozwoliłby nam na dostatnie życie.
- Nie boisz się?
- Nawet bardzo. Mam tylko mamę i młodsze siostry. Nie mamy co do garnka włożyć. Wszyscy na mnie liczą.
- Mogę pójść z tobą, jeśli chcesz. Nie chcę skarbu, ale chętnie ci pomogę – zaproponowała Tosia.
- Dobrze, ale ostrzegam cię, że nocą mogą dziać się tu straszne rzeczy.
Po paru godzinach świetnej zabawy, dziewczynki zorientowały się, że niedługo zapadnie zmrok. Ukryły się za jednym z krzaków i czekały aż mrok pokryje cały zamek.
- Słuchaj, chyba zgubiłam moją bluzę, zaraz do ciebie wrócę. Zaczekaj tu- powiedziała Tosia. Szła, szła i szła. Czuła jakby chodziła w kółko. Obejrzała się za siebie. Widziała tylko ciemny las. Wkrótce zauważyła swoją bluzę. Założyła ją i już miała wracać do Łucji, gdy przez jej drogę przebiegł czarny cień przypominający diabła. Dziewczynka odskoczyła do tyłu i zaczęła szybko biec do swojej nowo poznanej koleżanki. Gdy była już na miejscu, wszystko jej opowiedziała. Łucja stwierdziła, że to dopiero początek, lecz nie mogą się wahać. Ruszyły więc do zamku. Po drodze słyszały różne przeraźliwe śmiechy i złowieszcze pohukiwania.
- Może jednak wrócimy…?-zaproponowała ze strachem w głosie Tosia.
- Nie możemy, jesteśmy już tak daleko. Już niedługo znajdziemy skarb-odparła Łucja. Tak też było. A przynajmniej dziewczynki tak myślały. Gdy weszły do zamku, od razu otworzyły się jedne z drzwi. Zajrzały do środka i zobaczyły skrzynię. Ucieszone podeszły, by ją otworzyć, lecz drogę zagrodził im…diabeł. Obydwie zaczęły uciekać, ale demonów było więcej. Wybiegły z zamku bocznym wejściem. Obejrzały się i… nie zauważyły gigantycznej pajęczyny, która wyrosła, nie wiadomo skąd. Oplecione sieciami pająka przez chwilę nie mogły się ruszyć. Łucja wypatrzyła gałąź leżącą nieopodal, ostatkiem sił sięgnęła po nią i przerwała sieci. Uciekały dalej, aż w końcu wbiegły do starej szopy. Tam się zamknęły, by odpocząć przed pogonią demonów. Tosia postanowiła poszukać jakiegoś jedzenia, odkryła jedną z płacht i jej oczom ukazał się skarb.
- Wow! Znalazłaś go! Znalazłaś skarb!- krzyknęła z entuzjazmem Łucja.
- Rzeczywiście! Nie spodziewałam się tego- powiedziała dziewczynka.
Razem wyciągnęły ręce do skarbu, by go otworzyć, ale wtedy drzwi się otworzyły.
Tosia zaczęła cofać się w głąb szopy przerażona. Niechcący wpadła na skrzynię ze skarbem i….. nie wiedząc dlaczego, znowu była w bibliotece a nad nią stała bibliotekarka.
- Wszystko w porządku? – pytała pani. – Leżałaś tutaj dobrą chwilę.
- Tak, wszystko ok, dziękuję- odparła, otrzepując się Tosia.- Wybrałam już nawet materiał, który chcę wypożyczyć- powiedziała dziewczynka trzymając w ręku zwój. Udała się z nim do domu i zaczęła pisać pracę.
- Wow, twoja prezentacja na historię była super!- powiedziała Ada, wracając z Tosią ze szkoły.- A szczególnie ta ciekawostka o Anielskiej Górze. Skąd miałaś takie dokładne informacje?
- A, to nic takiego. Po prostu udało mi się znaleźć ciekawe materiały na ten temat. Nasza biblioteka jest naprawdę dobrze zaopatrzona- uśmiechnęła się tajemniczo Tosia.
- Hej,a może pójdziemy na lody do „Maka”? – dodała po chwili, chcąc zmienić temat.
- Z chęcią! -zgodziła się Ada.
|
25.11.2021 |