DYSKUSYJNY KLUB KSIĄŻKI

Witam !!!

Relacja ze sto dwudziestego trzeciego spotkania DKK w Rawie Mazowieckiej. Spotkanie odbyło się 22.02.2020r. w czytelni Miejskiej Biblioteki Publicznej. W spotkaniu brało udział 9 osób. W sumie rawski Dyskusyjny Klub Książki liczy 14 członków. Rozmawialiśmy o książce „Buszujący w zbożu” której autorem jest Jerome Salinger.
Nasza klubowa, sentymentalna podróż w czasie trwa dalej . Ponownie lektura z czasów szkolnych, choć, jak kolejny raz okazało się, nie dla wszystkich klubowiczy. Powieść ta to trzy dni z życia amerykańskiego nastolatka. Akcja książki toczy się pod koniec lat czterdziestych ubiegłego wieku w Nowym Jorku. Nasz główny bohater zostaje relegowany z kolejnej uczelni i przybywa do swojego rodzinnego miasta by po nim „pobuszować”.
Jak odebrali „Buszującego w zbożu” rawscy miłośnicy dzielenia się wrażeniami z przeczytanej książki ?. Otóż, z pewnością okazała się fenomenalnym materiałem do dyskusji. Ponownie powstały dwa obozy, tych za i tych trochę mniej zauroczonych historią Holdena. Wszyscy natomiast zgodnie docenili warsztat Salineger’a, książkę czyta się znakomicie. Co do treści, jest ona reklamowana jako -„rozterki młodego człowieka który nie może pogodzić się z otaczającą go głupotą, podłością, a przede wszystkim zakłamaniem”- . Czy tak jest ?, i tak i nie, to był właśnie przedmiot naszej dyskusji. Każdy z nas był szesnastolatkiem i większością z nas targały pewne dylematy. Część z nich można znaleźć w tej historii. Relacje z rodzicami i rodzeństwem, piętno rodzinnej tragedii, nasze miejsce na ziemi i poszukiwanie sensu życia. To kwestie które chyba łączą większość pokolenia, bez względu na czas, miejsce zamieszczania, kolor skóry czy wyznanie. Lecz jak to często bywa, pojawia się jakieś ale .. Salinger głównym bohaterem, owszem uczynił młodego chłopaka który próbuje odnaleźć swoje „ja” ALE robi to jak rozkapryszony malkontent z dobrze sytuowanej rodziny. Rozumiem, że w tym wieku pojawia się pewien rodzaj buntu ale kwestionować wszystko i wszystkich to chyba nienaturalne. Tu powstaje pewien dysonans w tej powieści, choć musimy pamiętać, że zawsze „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”. Tak jak wspomniałem, prawie każdy ma jakieś problemy, szczególnie w tym wieku i należy pamiętać, że dla innych mogą one być błahostką zaś dla osoby która to przeżywa mogą być naprawdę bardzo istotnie i nigdy nie wolno tego lekceważyć.
Reasumując, POLECAMY !!!
Spotkanie trwało pand trzy godziny.
Kolejne spotkanie zaplanowane jest w kwietniu, ponieważ w związku z zaistniałą sytuacją nasza marcowa dyskusja została niestety odwołana. Niemniej będzie to oczywiście sobota, godzina 15:00 dokładną datę podam w osobnej informacji. Porozmawiamy o książce pod tytułem „Stowarzyszenie umarłych poetów” której autorem jest Nancy H. Kleinbaum.
Życzymy wszystkim zdrowia, pamiętajcie o higienie, dostosujcie się do zaleceń a z pewnością szybko się zobaczymy. No i jako miłośnicy książek zachęcamy do tego by ten czas poświęcić lekturze ? !!!.
Nie wiesz jak spędzić sobotnie popołudnie, lubisz czytać i rozmawiać o przeczytanej lekturze PRZYJDŹ na spotkanie rawskiego DKK. Bowiem rozmowa o książce jest przedłużeniem przyjemności z jej czytania. Wszystkie chętne osoby bardzo serdecznie zapraszamy !!!

Koordynator Rawskiego DKK
Zbigniew Pacho

Buszujący w zbożu Salingera, czyli skąd te zachwyty?
Buszujący w zbożu

Jerome David Salinger

Lekturą lutego 2020 Dyskusyjnego Klubu Książki w Rawie Mazowieckiej była kultowa książka pióra amerykańskiego „autora jednej powieści” Jerome Davida Salingera pod tytułem, który kojarzy każdy interesujący się literaturą – Buszujący w zbożu.
Dla części klubowiczek i klubowiczów było to przypomnienie lektury (uzupełniającej) poznanej w latach szkolnych, dla innych pierwsze zetknięcie z klasykiem. Powieść debiutowała w 1951 roku, a więc przed rewolucją seksualną w Stanach. Zawierająca obrazoburcze słownictwo i elementy obyczajowe (prostytucja, alkohol) książka od razu wzbudziła ostre kontrowersje, gdyż trafiła w pozujące na świętoszkowatość społeczeństwo amerykańskie, ale z drugiej strony, pomimo cenzury, błyskawicznie osiągnęła sukces sprzedażowy, który ciągnie się do dziś, i szturmem zdobyła szerokie rzesze czytelników.
Treścią dzieła jest retrospektywna opowieść nastolatka Holdena Caulfielda dotycząca trzech dni i dwóch nocy w połowie grudnia 1949 roku w czasie, gdy włóczył się po okolicy po wydaleniu ze szkoły z internatem. Z powodu słabych wyników w nauce już wcześniej kilkakrotnie zmieniał szkoły. Protagonista wyalienowany, samotny, nienawidzący snobizmu i fałszu, bardzo krytycznie odnoszący się do świata, w którym żyje, niestabilny emocjonalnie i z silną skłonnością do fantazjowania, dla podkreślenia wspomnianych cech charakteru został zestawiony z dziewięcioletnią siostrą Phoebe, która jest dzieckiem lubianym przez wszystkich, dzieckiem, które jakie każdy chciałby mieć.
Szczerze mówiąc, po zakończeniu lektury nie wiem za bardzo skąd te zachwyty, które przyniosły książce sławę i popularność. Podejrzewam że, paradoksalnie, cenzura jej pomogła, gdyż nadała jej etykietkę zakazanego owocu, a ten wiadomo… Podobnie z łatką buntownika, którą przyczepiono głównemu bohaterowi. Dla mnie jednak buntownik to ten, który sprzeciwia się czemuś i chce to coś zmienić, Holden zaś to nie buntownik, tylko malkontent – żadnej z rzeczy, które budzą jego niechęć, nie próbuje ani nawet nie chce zmienić. Nic go nie interesuje, a w szkole ma dobre wyniki tylko tam, gdzie wrodzone uzdolnienia pozwalają osiągnąć sukces bez pracy, wysiłku i zaangażowania. To leń po prostu i malkontent. Oczywiście, można wywodzić, że taki stan psychiczny to wina rodziny i szkoły, które nie potrafiły dziecka nauczyć bycia ciekawym świata, bycia aktywnym, ale w książce ten wątek nie istnieje, pozostaje niejako w gestii czytelnika.
Warsztatowo Buszujący jest dziełem wspaniałym. Czyta się to prześwietnie, głównie ze względu na język i umiejętne użycie perspektywy nastolatka w opisie zderzenia świata dzieci, młodzieży i dorosłych. To jednak jak dla mnie za mało, by uznać książkę za aż tak wartościową, za jaką się ją uważa. Być może dzieło najbardziej podoba się tym, którzy odnajdują w niej momenty z własnego życia, głównie z okresu dojrzewania, ale tych jest chyba niewielu. Mam wrażenie, że dużo mają tu też do powiedzenia zawodowi krytycy, którzy żyją z tego, iż mówią innym co im się powinno podobać, choć naprawdę nie podoba się większości. Może w literaturze nie jest tak źle jak w sztuce nowoczesnej, całkowitych gniotów z reguły do kanonu się nie zalicza, ale Buszujący jest w mojej ocenie mocno przereklamowany i przeceniony. Potwierdzają to oceny i w naszym DKK, i w największym polskim, i światowym serwisie o książkach.
Polskie tłumaczenie, które miałem w ręce, o ile oddało świetny styl i atmosferę końca lat czterdziestych, to kompletnie zagubiło wulgarne wstawki, które były jednym z kluczowych elementów kontrowersji, a być może i sukcesu oryginału. To trochę nie w porządku…
Jeśli szukacie książek porywających, to nie jest to propozycja dla Was. Jeśli jednak pragniecie poznać jedno z najwyżej ocenianych i najlepiej sprzedawanych dzieł w historii literatury, to warto po jedyną powieść Salingera sięgnąć – przynajmniej nie trzeba się będzie męczyć, a nawet przeciwnie – będzie naprawdę przyjemnie.

Radosław Magiera
DKK Rawa Mazowiecka
Woj. łódzkie

29.02.2020r.

Projektowanie stron Piotrków: AdrianGrzybek.pl